Polacy coraz chętniej płacą bezgotówkowo. W naszych portfelach zadomowiły się karty debetowe i kredytowe, a wielu z nas do płacenia wykorzystuje telefony. Nowoczesne formy płatności bezgotówkowych okazują się wygodniejsze od banknotów i bilonu, które przy kasie potrafią przysporzyć niemałych problemów.
Liczba kart płatniczych wykorzystywanych w Polsce przekroczyła 40 milionów(1). To oznacza, że na statystycznego Polaka przypada już więcej niż jedna karta. Wprawdzie klienci nadal najczęściej płacą banknotami i monetami, ale niektórzy z nas nie mają ich nigdy przy sobie.
Konsumenci cenią karty płatnicze i płatności mobilne za wygodę, którą nie zawsze zapewnia gotówka. Jakich sytuacji uniknie klient (a wraz z nim – sklep), rezygnując z płatności gotówkowych?
Może być bez grosika?
Od kiedy do polskich sklepów wkroczyła psychologia, coraz trudniej uświadczyć cen w „równych złotych”. Coś, co mogłoby kosztować 5 zł, zwykle kosztuje 4 złote i 99 groszy. Zdaniem naukowców, ta groszowa różnica sprawia, że dany towar wydaje nam się wyraźnie tańszy, bo w pierwszej kolejności zwracamy uwagę na pierwsze cyfry w cenie.
Taka polityka cenowa ma jednak swoje konsekwencje, kiedy w grę wchodzi płatność gotówkowa. Gdy większość cen ma „groszową” końcówkę, kasjer przyjmujący zapłatę w banknotach, a nawet bilonie musi każdorazowo wydać resztę w groszach. Prędzej czy później drobnych monet zaczyna brakować, a klientom wydaje się, że kasjer nawet nie próbuje ich pozyskać, traktując „brak grosika” jako niepisaną normę. Taki stale brakujący grosz bywa znacznie bardziej irytujący niż wskazywałaby na to jego wartość. Ten problem znika w przypadku płatności bezgotówkowej.
Można drobniej?
W polskich sklepach i punktach usługowych przybywa terminali do transakcji bezgotówkowych. Na koniec I kwartału br. było ich już ponad 800 tysięcy(2). Napis „płatność tylko gotówką” bywa zatem zaskakujący dla klientów, którzy nie zawsze noszą przy sobie banknoty czy bilon, a u których liczba kart płatniczych w portfelu przewyższa liczbę banknotów. Nie mając przy sobie pieniędzy, mogą wyjść i już nie wrócić lub, w wariancie optymistycznym, udać się do najbliższego bankomatu.
Z bankomatu wrócą zwykle z wysokimi nominałami. Bywa to kłopotliwe zwłaszcza wtedy, gdy planują drobne zakupy za niewielką kwotę. Kasjer, który od kilku klientów z kolei otrzyma banknot o nominale 100 lub 200 zł, w końcu zakomunikuje, że nie jest w stanie wydać reszty. Taka sytuacja nie jest przyjemna ani dla niego, ani dla klientów. Najbardziej zdeterminowani spróbują rozmienić pieniądze gdzie indziej, ale nie wszyscy wrócą – zwłaszcza jeśli w okolicy mogą skorzystać z transakcji bezgotówkowych.
Rozmieni mi Pan?
Wspomniane już banknoty o dużych nominałach wzbudzają skrajne emocje. Mogą powodować dyskomfort, gdy powodują opisane już wcześniej problemy z finalizacją zakupów.
Dlatego posiadacze dużych nominałów, którzy preferują banknoty o mniejszej wartości, często próbują rozmienić pieniądze w sklepie. Nierzadko spotykają się z odmową, bo sprzedawca woli uniknąć kłopotów, które czekają go, gdy tylko w kasie zabraknie bilonu lub banknotów o niższych nominałach. Wytrwalsi próbują jeszcze kupić najtańszą rzecz w sklepie, płacąc za nią banknotem o nominale 100 lub 200 złotych, ale dokończenie transakcji w takiej sytuacji zależy tylko od dobrej woli kasjera. Jak widać płatność bezgotówkowa ma duże zalety.
Dałem 50 złotych
Gdy w sklepie ustawia się kolejka osób z pełnymi koszykami, brakuje czasu na spokojne sfinalizowanie zakupów. Kasjer ma motywację, by jak najszybciej obsłużyć klienta, a ten, nie chcąc blokować kolejnych osób w kolejce, stara się szybko spakować zakupy i za nie zapłacić.
Pośpiech jest złym doradcą, dlatego podczas płatności gotówką niejednokrotnie zdarzają się pomyłki. Klient może źle odliczyć kwotę, a kasjer wydać za mało lub za dużo. Kiedy jedna ze stron odkryje pomyłkę, a druga strona jest przekonana, że nie popełniła błędu, może to prowadzić do napięć i znacznie wydłużyć czas oczekiwania. Ostatecznie nikt nie chce otrzymać reszty z 20 złotych, gdy zapłacił banknotem o nominale 50 zł. Transakcje bezgotówkowe także w tym wypadku pozwalają uniknąć niedogodności w postaci błędów zmęczonego kasjera lub roztargnionego klienta.
Groszowa sprawa
Portfel wypełniony po brzegi monetami może osiągnąć wagę zupełnie nieadekwatną do ich wartości. Dlatego prędzej czy później jego posiadacz postanowi pozbyć się balastu – zwykle ku zadowoleniu kasjera (drobnych nigdy za wiele), ale ze szkodą dla osób czekających w kolejce.
W zależności od biegłości klienta w dodawaniu, cała operacja może przebiegać względnie sprawnie lub przedłużać się w nieskończoność, z każdą chwilą powiększając frustrację pozostałych klientów. Rozwiązanie? Transakcje bezgotówkowe – karta oraz telefon zawsze ważą tyle samo i nie generują dodatkowej objętości, której nagle trzeba się pozbyć.
Bez gotówki, bez problemu
Jeszcze do niedawna opisane sytuacje zdarzały się w naszych sklepach nagminnie. Obecnie, dzięki coraz bardziej popularnym płatnościom bezgotówkowym, mamy z nimi do czynienia coraz rzadziej. Transakcje gotówkowe przechodzą do lamusa, a bezgotówkowe stają się standardem i to z korzyścią zarówno dla klientów, jak i samych sprzedawców.
Źródła:
- Informacja o kartach płatniczych. I kwartał 2019. Narodowy Bank Polski
- Informacja o kartach płatniczych. I kwartał 2019. Narodowy Bank Polski